Tydzień później...
- Max zanieś to na stół. - Podałam bratu miskę z sałatką, którą miał zanieść na stół w ogrodzie.
Dzisiaj był wyjątkowy dzień dlatego też wyprawiałam małe przyjęcie dla najbliższych mi osób.
A przyjęcie odbywa się z okazji "ostatniego tygodnia wolności" jak to uznał Zayn. Świętujemy ostatni tydzień przed ślubem moim i Liam'a. To już za tydzień, nie mogę sama w to uwierzyć. To minęło tak szybko.
Trochę się stresuję, w końcu to będzie najważniejszy dzień w moim życiu. Ale już wszystko jest załatwione, goście zaproszeni, sukienka wisi w szafie. Pozostaje tylko przeczekać spokojnie ten tydzień.
- Mamo a ja co mam zanieść? - Spytał Jaxon który dzisiaj wyjątkowo rwał się do pomocy.
- To zanieś. - Podałam synkowi blachę na której znajdowało się ciasto. On pobiegł szybko na ogród.
Sama również wzięłam tackę z upieczonym mięsem i ruszyłam w stronę ogrodu. Gdy byłam już na zewnątrz, ruszyłam w stronę altanki, w której siedzieli goście. Widząc wszystkich siedzących przy stole na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Postawiłam tackę na stół i zajęłam miejsce przy stole. Na twarzach wszystkich widniał szeroki uśmiech. Zaczęłam po kolei spoglądać na osoby siedzące koło mnie. Po prawej stronie siedziała moja przyjaciółka Carla, obok niej jej siostra Victoria, która również jest moją przyjaciółką. Zawsze wiedziałam że Max czuje coś do Victorii i na każdym kroku stara się być blisko niej, dlatego też usiadł koło niej. Na przeciwko mnie Zayn, mój najlepszy przyjaciel. Po jego prawej stornie Alex, obok niego Lucas. Lucas to mój bardzo przystojny sąsiad, który wpadł w oko Carl'y, dlatego też go zaprosiłam. Obok Lucasa siedziała Jazmyn, siostra Justina jak i również moja najlepsza przyjaciółka. Co prawda długo ostatnio nie rozmawiałyśmy, ale mam zamiar to teraz nadrobić. Koło Jazmyn było wolne miejsce, dla "tajemniczego gościa". Tylko ja wiedziałam kim jest ten tajemniczy gość. Jeszcze raz rozejrzałam się po wszystkich. Brakowało tu tylko Liam'a który był rzekomo zajęty pracą i Justina.. Zaprosiłam go, ale odmówił. Nie chciałam nalegać, żeby nie odebrał mnie jako nachalną więc zrozumiałam i nie prosiłam się o to by przyszedł. W czasie gdy rozmyślałam Jaxon usiadł mi na kolana, co wyrwało mnie z chwilowego zamyślenia.
- No to wszyscy są, przyjęcie czas zacząć. - Powiedziała Carla z uśmiechem na swojej dość owalnej, pięknej twarzy. Wszyscy pokiwali głową na tak oprócz mnie.
- Nie wszyscy jeszcze są. Czekamy na tajemniczego gościa. - Uśmiech zawitał na mojej twarzy. - Ale jak na razie, kto co będzie pił? - skierowałam pytanie do wszystkich.
- Ja chcę piwo. - powiedział Zayn, podnosząc rękę do góry jakby zgłaszał się do tablicy.
- Ja chcę piwo, ale z sokiem malinowym. - Powiedziała Carla, również podnosząc rękę do góry, co mnie dość rozbawiło.
- Ja wezmę to co Carla. - Odezwała się Victoria, która jeszcze chwile temu była pochłonięta pisaniem sms, z swoją przyjaciółką z klasy Ashley.
- Ja bym wziął piwo, ale nie wiem czy mama Katie mi pozwoli. - Powiedział Alex, na co wszyscy się zaśmiali. Gdy Max był młodszy czasem mówił do mnie mama Katie, gdy Alex zaczął do niego przychodzić bawić się, lub grać zaczął też tak do mnie mówić. Cicho się zaśmiałam, na wspomnienie czasów dzieciństwa. Kiwnęłam głową na tak i przesłałam Alex'owi oczko. Uważam że 17 letni chłopak ma prawo czasem się napić jednego, czy dwóch piw. Alex jest rozsądny, znam go od dziecka i sądzę że nie upije się i nie zrobi nic głupiego. Bardziej obawiałabym się o mojego brata.
- Ja i Lucas weźmiemy coś do picia, cokolwiek tylko nie piwo. - Jazmyn uśmiechnęła się. Jazmyn jest dość blisko z Lucasem, ale ich relacja jest bardziej na podstawie "przyjaźni damsko-męskiej" niż związku.
- A mi przynieś wodę i jakiś soczek dla Jaxona. - Przesłałam oczko Max'owi. Chłopak zmarszczył brwi, stojąc zdezorientowany.
- Nie zapamiętałem. - Powiedział drapiąc się po głowie, wszyscy zebrani wybuchnęli śmiechem. Ja opanowując śmiech policzyłam sobie w głowie co i dla kogo ma przynieść mój brat.
- 2 piwa, 2 piwa z sokiem malinowym, dla Lucas'a i Jazmyn cokolwiek tylko nie piwo, jedną wodę i sok dla Jaxon'a. - Uśmiechnęłam się.
- I jeszcze jedno piwo dla mnie. - Powiedział Max i ruszył w stronę wejścia do domu, w kółko powtarzając pod nosem co ma przynieść.
- Jeszcze tylko tydzień wolności a później nasza malutka Katie wychodzi za mąż. - Powiedział Zayn, udając że wyciera łzę z wzruszenia. - I oczywiście w sobotę nieźle się będziemy bawić, mam zamiar rozruszać sztywną rodzinę Liam'a. - Zaśmiał się, a później zrobili to wszyscy.
- Rodzina Liam'a jest sztywna? - Spytała Jazmyn. - Nie miałam nigdy okazji poznać jego rodzinę.
- Nie jest sztywna, tylko taka dosyć uporządkowana. Mają dziwne zasady w rodzinie i u nich imprezowanie to posiedzenie przy radiu i popijanie wody. Nie tolerują alkoholu. - Powiedziałam do Jazmyn, robiąc cudzysłów przy słowie "Imprezowanie". Rodzina Liama była naprawdę sztywna i ułożona. Tylko Liam był inny, nie pasował do tej rodziny.
- Już sobie wyobrażam ich minę gdy zaczniemy szaleć. - Victoria machnęła ręką w górze, udając że tańczy na oznakę słowa "szaleć" zaczęliśmy się śmiać.
W tym momencie wrócił Max. Podał każdemu napoje i zajął miejsce koło Victorii. Jaxon nie mógł odkręcić picia więc musiałam zrobić to za niego ja. Gdy brałam do ręki szklankę z wodą, mój telefon zaczął wibrować, po czym przestał. Wyciągnęłam go z kieszeni, odblokowałam i kliknęłam w jedną nową wiadomość.
od:Paul
Jestem już pod twoją bramą, wyjdź po mnie bo nie wiem czy to tu, xx.
do:Paul
Oki xx
Wysłałam wiadomość i wstałam z krzesła, ściągając Jaxon'a z kolan. On natychmiastowo pobiegł na kolana Zayna. Był to jego ulubiony wujek, po za Maxem którego traktował jak brata.
- Idę po tajemniczego gościa. - powiedziałam do przyjaciół i ruszyłam w stronę bramy. Już będąc w połowie podwórka zauważyłam Paula, błąkającego się w tą i z powrotem. Chłopak stanął tyłem do bramy i zauważyłam że trzyma przy uchu telefon. Chwile później usłyszałam dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Na ten dźwięk chłopak odwrócił się i gdy zobaczył mnie rozłączył się, chowając telefon do kieszeni. Na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Otworzyłam furtkę chłopakowi, a ten wszedł. Zamknęłam za nim i ruszyłam w jego stronę. Wtuliłam się w niego, obejmując go lekko.
- Hej Paul, tęskniłam. - Szepnęłam i uśmiechnęłam się sama do siebie. Chłopak objął mnie i przytulił, następnie musnął moje czoło i odpowiedział mi.
- Hej Katie, też się stęskniłem. - Przestaliśmy się przytulać. Przez ostatni czas, odkąd poznałam Paul'a zbliżyłam się nieco do niego. Można powiedzieć że jesteśmy przyjaciółmi. Pomaga mi on w sprawach z Justinem. Ponieważ oni również się przyjaźnią, przekazuje coś Justinowi ode mnie i na odwrót. Ruszyliśmy w stronę ogrodu. Z daleka było słychać śmiechy i krzyki moich przyjaciół, zauważyłam że Paul się dość speszył.
- Moi przyjaciele są naprawdę wspaniali, jak ich poznasz przekonasz się o tym. - Starałam się zachęcić chłopaka, który przystanął na chwilę i chciał już zrezygnować. Po chwili jednak postanowił iść dalej ze mną. Gdy weszliśmy do altanki, zapadła cisza, a wzrok wszystkich skupił się na Paul'u.
- To jest mój przyjaciel Paul. - Powiedziałam z uśmiechem. Wszyscy zgodnie chórkiem powiedzieli "cześć" na co Paul im odpowiedział tym samym już nieco śmielej.
- To są moje przyjaciółki, Carla i Victoria. Są one siostrami. - przedstawiłam dziewczyny, na co one wstały i podały dłoń Paul'owi który je uścisnął.
- Miło poznać. - powiedziała Carla.
- Mi również. - Odpowiedział Paul puszczając dziewczynie oczko. Paul był typem podrywacza, ale raczej nie bawił się sercami dziewczyn. Ograniczał się do flirtu.
- To jest mój brat Max, a to mój przyjaciel Zayn. - chłopacy przybili sobie piątki.
- To jest przyjaciel mojego brata, oraz mój przyjaciel Alex. - Alex również przybił sobie piątkę z Paulem.
- Lucas, mój sąsiad i za razem dobry kolega. - Uśmiechnęłam się do Lucas'a, co on odwzajemnił. Następnie przywitał się z Paul'em tak jak pozostali chłopacy.
- I najlepsze na koniec. - zaśmiałam się. - To jest moja przyjaciółka, no i siostra Justina której nie miałeś okazji chyba nigdy poznać, Jazmyn. - powiedziałam. Jazmyn wstała i uśmiechnęła się do chłopaka, widziałam że wpadł jej w oko. Podała mu rękę, na co on ją złapał i pocałował w sam środek jej małej dłoni. Dziewczyna się zarumieniła.
- A no bym zapomniała, to jest mój syn Jaxon. - Powiedziałam wskazując na Jaxona, siedzącego na kolanach Zayna. Chłopak przybił żółwika z moim synkiem.
- Usiądź obok Jazmyn, a ja zaraz przyniosę Ci coś do picia. Co byś chciał? - Spytałam śmiało. - Piwko, czy może napój jakiś? - Spojrzałam na niego z uśmiechem na swojej twarzy.
- Napój jakiś bo przyjechałem autem i będę później prowadził. - Odpowiedział już śmiało Paul, zajmując miejsce przy Jazmyn. Gdy wróciłam z napojem dla przyjaciela, chłopak był całkowicie pochłonięty rozmową z Jazmyn i resztą moich przyjaciół.
3 godziny później..
Siedzieliśmy właśnie, gdy zaczęło się robić ciemno. Pierwsze gwiazdy pojawiały się na bezchmurnym niebie, tworząc dość romantyczny klimat. Spotkanie dalej trwało, ale musieliśmy rozpalić w kominku, ponieważ dzisiejsza noc była dosyć chłodna. Usłyszałam trąbienie auta, pomyślałam ze to Liam, który zazwyczaj trąbi abym otworzyła mu pilotem bramę.
- Mamo to tatuś, mogę mu iść otworzyć? - Spytał Jaxon.
- Jesteś za niski kochanie żeby sięgnąć do guzika, ale możesz pobiec i powiedzieć tacie że zaraz mu pójdę otworzyć. - powiedziałam do synka. Chłopczyk ruszył jak torpeda do bramy, a ja w tym czasie powoli wstałam i ruszyłam tuż za nim. Kiedy opuściłam altankę, mój telefon zaczął wibrować. Wyciągnęłam go z kieszeni i zauważyłam na wyświetlaczu "Justin". Bez chwili zawahania odebrałam.
- Cześć, dzwonię żeby spytać czy mógłbym jutro zobaczyć się z tobą i Jaxon'em? - Odezwał się słaby, zachrypnięty głos Justina w słuchawce. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Chciałam żeby miał dobry kontakt z Jaxonem, ale na razie nie mówimy małemu kto jest jego prawdziwym ojcem.
- Pewnie że tak. - Powiedziałam, idąc przed siebie.. To co zobaczyłam przeraziło mnie i spowodowało że cały mój świat znikł w tamtej chwili. Mężczyzna w kominiarce podniósł Jaxona stojącego po drugiej stronie bramy i wciągał mojego płaczącego i krzyczącego synka do auta. Trzymając telefon w ręce zaczęłam biec ile sił miałam w nogach w stronę bramy.
- Zostaw go! - Krzyknęłam, lecz mężczyzna mnie zignorował, wsiadł do auta i zaczął powoli zamykać drzwi. - Zostaw go słyszysz! Zostaw go! Pomocy! Ratunku! - Krzyczałam lecz nic, mężczyzna zamknął drzwi zanim dobiegłam do bramy. Otworzyłam furtkę i miałam już biec, ale zauważyłam że nie ma już żadnego auta. Porwali Jaxona.. Mojego synka. Opadłam bezsilnie na ziemie i wybuchnęłam płaczem.
- Halo? Co się tam do cholery dzieje Katie? - Słyszałam głos Justina w słuchawce. Przycisnęłam telefon z powrotem do ucha i powiedziałam przez łzy.
- Porwali go.. Porwali mojego.. naszego synka. Naszego Jaxon'a.. - wybuchnęłam kolejnym napadem płaczu. Upuściłam telefon, słyszałam tam pojedyncze słowa Justina. Nie miałam siły podnieść tego telefonu. Justin chyba się rozłączył bo przestałam słyszeć jego głos. Poczułam na sobie czyjś dotyk, podniosłam wzrok i zobaczyłam Zayn'a stojącego nade mną. Mówił coś, ale nie słyszałam co. Widziałam tylko jak jego usta się poruszały. Pojawiły mi się mroczki przed oczami, zaczęłam coraz słabiej widzieć swojego przyjaciela. A później już była tylko ciemność. Ostatnią moją myślą zanim odpłynęłam w ciemności i bezradności była myśl o tym co się teraz dzieje z moim synkiem. Nie pamiętam co było dalej...
*
Chciałabym z całego serduszka przeprosić za to ze tak długo nie było rozdziału.
Ale musiałam poprawiać oceny, nie miałam czasu. Proszę o zrozumienie.
Ale już wróciłam i nadrabiam rozdziały :)
DZIĘKUJĘ ZA 17 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ. JESTEŚCIE WSPANIALI :')
Rozdział jak przybędzie komentarzy :)
Co myślicie o rozdziale? Kto porwał Jaxon'a?
ask - drugie opowiadanie
Chciałabym z całego serduszka przeprosić za to ze tak długo nie było rozdziału.
Ale musiałam poprawiać oceny, nie miałam czasu. Proszę o zrozumienie.
Ale już wróciłam i nadrabiam rozdziały :)
DZIĘKUJĘ ZA 17 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ. JESTEŚCIE WSPANIALI :')
Rozdział jak przybędzie komentarzy :)
Co myślicie o rozdziale? Kto porwał Jaxon'a?
ask - drugie opowiadanie