Katie POV:
"- Kocham Cię, na zawszę. - Szepnął Justin, muskając przy tym moje czoło. Bez zastanowienia wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Też Cię kocham Justin, za zawszę. - Szepnęłam cicho, chichocząc przy tym.
- Katie, ucieknijmy stąd. Daleko. Zacznijmy wszystko na nowo. Tylko my, bez nikogo. Z dala od wszystkich. - Powiedział poważnie. Spojrzałam w jego brązowo-miodowe oczy.
- Nie mogę zostawić tak wujka i Max'a. A po za tym Justin nie mamy pieniędzy. - Po chwilowym przemyśleniu tego co powiedział Justin stanowczo odmówiłam. Nie mogłam zostawić Max'a samego. On mnie potrzebował, tak samo jak wujek. I nie mamy pieniędzy żeby uciec.
- Nie martw się wujkiem ani Maxem. Max potrzebuje teraz kogoś w roli "Ojca", twój wujek da sobie z nim radę. Jazmyn otworzyła mi kiedyś książeczkę, na którą wpłacała co miesiąc pieniądze które dostaliśmy po śmierci mamy. Mogę ją wykorzystać. Proszę Katie, ucieknijmy. - Justin zapewniał mnie że możemy uciec. Dał mi kilka dni na zastanowienie. Niestety zgodziłam się, co było najgorszą decyzją w moim życiu.."
Leżałam właśnie wtulona w klatkę piersiową Liama. Nasze dłonie połączone były ze sobą w silnym uścisku. Myślałam o tamtym dniu w którym zgodziłam się uciec z Justinem. Teraz po tych 5 latach żałuje tej decyzji. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości na mój telefon. Odsunęłam się od Liama, sięgając po telefon. Odblokowałam i wcisnęłam odczytaj.
Od:Nieznany
Dobranoc księżniczko.
Bardzo dobrze wiedziałam, do kogo należy ten "nieznany" numer. Odłożyłam telefon i wróciłam do poprzedniej pozycji. Zamknęłam oczy, zasypiając.
*
- Liam, wstawaj już 10! - Wykrzyknęłam starając się go obudzić. On nawet nie odpowiedział, dalej spał. Podeszłam do niego, pociągnęłam za kołdrę, która natychmiast zsunęła się z niego i spadła na podłogę. A on dalej spał. Zbliżyłam się do niego i zaczęłam nim potrząsać.
- Liam, wstawaj. - patrzyłam na chłopaka, który niepewnie otworzył najpierw jedno, a potem drugie oko, spoglądając na mnie.
- Co jest tak ważne, że mnie budzisz? - Spytał z grymasem na swojej owalnej twarzy.
- Hmm, może powinieneś iść do pracy? - Spytałam sarkazmem.
- Dziś nie idę. A teraz oddaj mi kołdrę, spać idę. - Zamknął ponownie oczy. Podniosłam kołdrę, ale nie oddałam jej tylko rzuciłam na fotel.
- To że nie idziesz do pracy, nie znaczy ze możesz spać. Już jest 10. - Powiedziałam. Liam mnie zignorował, tak samo jak zignorował to że nie ma kołdry. Postanowiłam obudzić go inaczej. Ruszyłam w stronę wyjścia. Udałam się na dół do kuchni, wzięłam kubek, nalałam wody. Z powrotem udałam się naszej sypialni. Podeszłam do Liama, i wylałam zawartość kubka prosto na jego twarz. Liam od razu sie obudził i podskoczył jak poparzony.
- Co ty robisz? - Wykrzyczał, próbując dłońmi zetrzeć wodę z twarzy. Ja stałam tylko w bezruchu, śmiejąc się.
- Budzę Cię, a co? Nie chciałeś wstać, to musiałam obudzić Cię jakoś inaczej. Nie spodobało Ci się kochanie? - Dalej się śmiałam.
- Ha ha ha bardzo śmieszne. - Liam wyrzucił ręce w bezradności i ruszył w stronę łazienki. Ja udałam się na dół gdzie spotkałam Max'a.
- Siema siostra - Rzucił Max, klepiąc mnie w plecy.
- Cześć, a ty nie powinieneś być w szkole? - Spojrzałam na niego, marszcząc lekko brwi.
- Zawsze wydawało mi się że w soboty nie chodzi się do szkoły, ale skoro ty uważasz inaczej to okej.. - Zaśmiał się, wyciągając z szafki płatki. Nalałam sobie soku pomarańczowego, gdy on nalewał mleka do płatek. Chwile później cała łyżeczka czekoladowych kulek, wylądowała w jego buzi.
- No tak, dziś sobota. To wyjaśnia czemu Liam nie szedł do pracy.
- Co z tobą nie tak, że nie pamiętasz już dni tygodnia? - rzucił w żarcie Max.
- Mam za dużo na głowie. - Powiedziałam, a następnie wzięłam dużego łyka napoju.
- Czyli? - Spytał ciekawy. Czasem jego ciekawość mnie denerwowała.
- Nieważne, kiedyś może Ci powiem. - Nie mogłam mu powiedzieć. Przynajmniej nie teraz.
Max by od razu zabronił mi się spotkać z Justinem. A jeśli bym mu się sprzeciwiła, to powiedziałby wszystko Liamowi. Kocham mojego brata, ale jeśli chodzi o Justina, to on go nienawidzi. Za to co mi zrobił. A jeśli chodzi o Justina, to muszę do niego napisać. Wzięłam telefon leżący obok mnie, włączyłam wczorajszego sms od "Nieznany", nacisnęłam "Odpisz"
Do: Nieznany
Justin, dziś o 14, w naszej ulubionej kawiarni. Masz godzinę, potem znikasz z mojego życia raz na zawsze. Nie spóźnij się.
Zanim Justin zdążył odpisać, zapisałam jego numer w kontaktach.
Od: Justin
Dobrze księżniczko. Nie musisz się martwić, nie spóźnię się.
No to mam jakieś 3 godziny na przygotowanie. Tylko co ja powiem Liamowi? i Maxowi? Że gdzie niby idę? Musze coś wymyślić.. Po kilku minutach wybrałam numer Carly.
- Halo? - Usłyszałam w słuchawce.
- Hej Carla, mam prośbę. - powiedziałam cichym głosem, tak aby nikt z domowników nie usłyszał tej rozmowy.
- Co się dzieje Katie? O co chodzi? - spytała zdezorientowana Carla.
- Proszę Cię tylko o to, żebyś powiedziała że jestem u Ciebie, gdyby dzwonił do Ciebie Liam, bądź Max. Później Ci wszystko wyjaśnię, a teraz muszę kończyć. Kocham Cię, pa - Powiedziałam szybko, jak i cicho.
- Ooookej. - Carla przeciągnęła "O" - Nie wiem o co chodzi, ale okej. Będziesz musiała mi wyjaśnić. Ja Ciebie również kocham. Cześć. - Carla się rozłączyła. Ciesze się że mam taka przyjaciółkę która nie zadaje tylu pytań.
*
- Jak coś to dzwońcie, pa! - powiedziałam Liam'a, Max'a i Jaxona, siedzących razem na skórzanej kanapie. Ruszyłam w stronę kawiarni na rogu. Wyglądałam całkiem nieźle. Miałam na sobie krótkie, jeansowe spodenki, białą bokserkę, ukazującą trochę moich piersi, a na to chudy, miętowy, rozpinany sweterek.Na nogach miałam czarne obcasy z ćwiekami. Włosy miałam rozpuszczone. Oczy zdobiły czarne kreski, a usta lekko różowa szminka. Wzięłam głęboki oddech gdy widziałam że zbliżam się do kawiarni. Weszłam do środka, rozglądając się dokoła, próbując znaleźć Justina. Spojrzałam pod okno- dawniej nasz ulubiony stolik. Siedział tam z bukietem moich ulubionych, czerwonych róż. Podeszłam niepewnym krokiem. Justin przeleciał po mnie swoim wzrokiem.
- Nieźle wyglądasz. - Powiedział z tym cwanym uśmiechem na twarzy.
- Dzięki, ty też niczego sobie. - Sztucznie się uśmiechnęłam. Był ubrany w białą koszulkę, jak zwykle opadające w kroczu, czarne spodnie i białe buty. Na głowie miał czapkę. Justin wręczył mi bukiet. Odsusnął krzesło, na które za chwile usiadłam. Bukiet położyłam na krzesło obok.
- Chce pani coś zamówić? - Spytał kelner podchodzący do nas.
- Poproszę gorącą czekoladę i sernik. - powiedziałam. Justin wziął to samo. Kelner zapisał nasze zamówienie na kartce i odszedł. Spojrzałam na Justina.
- Bez owijania w bawełnę Justin, masz godzinę. Potem wychodzę stąd i już nigdy się nie zobaczymy. - ostrzegłam go.
- Rozumiem Katie. To może zacznijmy od początku. Pamiętasz dzień wypadków twoich rodziców? Ja widziałem się wtedy z moim ojcem, jak zwykle był pijany. Wezwałem mu taksówkę, kazałem jechać do domu, przespać się. Powiedziałem że jak wróci trzeźwy to możemy porozmawiać. Pojechał. Jednak nie posłuchał mnie, wsiadł tego dnia do auta i jechał.. - w połowie zdanie przerwał mu czyjś głos, krzyczący moje imię.
- Katie, co ty tu robisz? Jak mogłaś mnie oszukać? - Spojrzałam w bok, a moje serce zabiło znacznie szybciej. Moje ciało przeszedł dreszcz. Nie wiedziałam co powiedzieć... Justin siedział zdezorientowany.
***
3 Rozdział za nami! Jak myślicie kto przerwał rozmowę Katie i Justina? Chciałabym podziękować za komentarze i wyświetlenia, to motywuje do dalszego pisania :) Jak widać zmieniłam, a raczej ustawiłam nowy szablon, podoba się wam? 4 rozdział prawdopodobnie pojawi się we wtorek. Jeżeli ktoś chcę być informowany proszę o napisanie w komentarzu. Podoba się rozdział? Jest sens pisać dalej to opowiadanie? + wesołych świąt :)
Omg gahabajnauasabauaja kocham to ;)
OdpowiedzUsuńnie rozumiem fenomenu Biebera, nie lubię, nie słucham, ale fajnie piszesz. Podoba mi się Twój styl, blog też bardzo ładny. Tak więc powodzenia w dalszym pisaniu! http://poradnik-przyszlego-lekarza.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuu się dzieje :D Czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńps: MAM NADZIEJĘ, ŻE LIAM I KATIE NIE WEZMĄ ŚLUBU, BO OSOBIŚCIE CIĘ ZABIJE XD
ps2: wyłącz weryfikację obrazową w ustawieniach, oraz zaznacz, że anonimy też mogą komentować :) x
Zrobione :)
UsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńCzuje ze to liam :d czekam na nn
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOj, będzie się działo. Ciekawe jak potoczy się akcja. Mam nadzieje że Katy nie wybaczy tak szybko Justinowi, niech trochę się pomęczy hihi. Coś mi się wydaje że ten cały Liam nie będzie taki wierny...eh. Ciekawe kiedy się dowie że Jaxon to jego syn, no cóż, najlepsze będzie to jak zareaguje. Wątpię żeby tak sobie poszedł.... Pewnie będzie dalej nachodził Katy, a już w ogóle jak się dowie że ma z nią synka ♥
No cóż, życzę duuużo weny.
Do następnego!
+ http://tattooed-life.blogspot.com/
http://forbidden-crystal.blogspot.com/
No wiadomo że Katie mu tak szybko nie wybaczy, Justin musi się trochę postarać, nie ma nic tak łatwo :D
UsuńŚwietny rozdział kochana ♥
OdpowiedzUsuńLiam.... nie za ciekawa postać hahah Nie lubię go.... Tak samo jak koleżanka wyżej, myślę że nie będzie wierny...
Ciekawe co wydarzy sie później.
Wspaniały *.*
OdpowiedzUsuńps. uzupełnij zakładki bohaterów, bo masz je w postach a powinnaś przeniść do wyznaczonej zakładki :)
Już uzupełniłam :)
UsuńŚwietny:-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next:-)
Katy, Katy, Katy kocham ją! ♥
OdpowiedzUsuńI Twojeo bloga też, więc na pewno będę częściej zaglądać, informuj mnie!
Pozdrawiam i życzę weny :)
Na pewno zajrzę, ale na przyszłość takie komentarze w zakładce "wasze blogi"
OdpowiedzUsuń