piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 1

Katie POV:
Głośny dźwięk budzika rozległ się po pokoju, wybudzając mnie z głębokiego snu. Wyłączyłam go, spoglądając na niego. Była 9.00 a ja jeszcze leżałam w łóżku. Po chwili zastanowienia zwlokłam się z łóżka, ubierając kapcie na nogi. Liama nie było bo był zapewne w pracy, ruszyłam w stronę drzwi, gdy wydostałam się z sypialni zajrzałam do pokoju Max'a. Go też nie było, bo pewnie jest w szkole. Więc Jaxon musi się bawić na dole. Będąc już na dole, zaszłam do łazienki. Przeraziłam się moim wyglądem - każdy włos odstawał w inną stronę, makijaż był rozmazany po całej twarzy. Ubrana byłam w za dużą koszulkę Liama, która sięgała mi do połowy ud, oraz krótkie spodenki, których pod koszulką nie było widać. Zmyłam pozostałości "Makijażu" z mojej twarzy, splotłam włosy w niechlujnego koka i ruszyłam zobaczyć co robi Jaxon, a przy okazji zjeść śniadanie. Wchodząc do salonu, prawie potknęłam się o niemałe sterowane na pilota autko. Od razu zauważyłam skulonego Jaxona, który w kącie budował coś z klocków. Spojrzałam na niego, przechylając głowę, zakładając ręce na piersi.
- Jaxon, tyle razy Ci mówiłam, sprzątaj po sobie, bo kiedyś ktoś się potknie o te zabawki i rozwali sobie głowę. - W myślach skarciłam się za mówienie jak typowa matka, z serialu puszczanego w telewizji, no ale co? W końcu miałam rację. 
- Mamaaaa! - Krzyknął Jaxon, podbiegając do mnie i zupełnie ignorując to co do niego wcześniej powiedziałam. W myślach przewróciłam oczami. Kucnęłam, a Jaxon wtulił się we mnie, obejmując swoimi małymi rączkami moją szyję. 
- Stęskniłeś się za mną kochanie? - Zaśmiałam się, całując środek jego policzka. 
- Taaak. - Powiedział przedłużając literkę "a". 
- Jadłeś już śniadanie? - Spytałam cicho. 
- Tak, tata zrobił mi płatki. - Powiedział Jaxon, bawiąc się kosmykiem moich włosów. Liam - czyli tata jak to mówi Jaxon, jest moim nowym partnerem, to znaczy narzeczonym. Nie jest prawdziwym ojcem Jaxona, ale mały tak na niego mówi. Wszystkim nam jest to na rękę.. Liam zjawił się jak Jaxon miał 3 miesiące. Od początku mi pomagał, traktował go jako syna. Jaxon potrzebuje ojca, a to że Justin znikł, sprawiło że od początku muszę okłamywać Jaxona, wmawiając mu ze Liam to jego prawdziwy ojciec. Może jak podrośnie to się dowie, ale jeszcze o tym zdecyduję. Bo przecież Justin się nie pojawi już nigdy.. On nawet nie wie że ma syna, nie zdążyłam mu powiedzieć zanim znikł, bo sama nie wiedziałam. Może to by coś zmieniło i nie zostawiłby mnie znikając pewnej nocy? 

*
- To co chcesz na obiad? - Spojrzałam na synka, oglądającego teraz telewizję. 
- Hamburgery! - Krzyknął do mnie z drugiego końca salonu, przełączając właśnie na bajki
- Jaxon, nie można tak ciągle jeść Hamburgery. To niezdrowo. - Znów mówię jak typowa matka.
- No mamo, proszę. - Zrobił słodką minę, którą zawsze robi gdy czegoś chce. Nie potrafię wtedy mu ulec. Jest on dla mnie najważniejszą osobą, łącznie z Max'em. To dwie osoby z rodziny jakie mi zostały. Udałam się do kuchni, nalałam sobie wody do szklanki, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Ruszyłam w ich stronę. Byłam pewna że to Max, który zawsze zapomina kluczy. Po około minucie otworzyłam drzwi, mówiąc.
- Oh Max, czyżbyś znów zapomniał kluczy? - Zaśmiałam się cicho. 
- N-nie. - Jęknął cicho, znajomy mi głos. Podniosłam swój wzrok z podłogi na postać stojącą przed mną. A szklanka wypadła mi z rąk, rozbijając się na milion kawałków, tak samo jak moje serce w tym momencie.
- J-J-Justin? - Moje ręce drżały, jąkałam się nie mogąc wypowiedzieć nawet słowa.. Po moich policzkach spłynęły słone łzy. Stałam tam patrząc na niego w bezruchu. Spoglądałam na niego, lustrując go wzrokiem od góry do dołu. Wyglądał zupełnie inaczej niż kiedyś. Jego zawsze długie włosy, z grzywką opadającą na oczy były teraz ścięte na krótko po bogach, a grzywka byłą idealnie postawiona do góry na żel. Jego zawsze piękne, brązowo-miodowe oczy były teraz ciemne, pełne żalu, bólu, smutku. Chuda klatka piersiowa zmieniła się na potężną, umięśnioną. Jego ręka pokryta była od góry do dołu przeróżnymi tatuażami. Miał na sobie czarne spodnie, czarną koszulkę z krótkim rękawkiem oraz białe buty. Jego szyję zdobił złoty łańcuch, na ręku miał srebrny zegarek, a w uchu kolczyk. Nie wyglądał jak mój stary Justin, tylko jak ktoś inny. 
- Możemy porozmawiać? - Spytał zachrypniętym głosem Justin, co spowodowało ciarki na moim ciele.

***
Pierwszy rozdział już za nami. Jak myślicie, Katie będzie chciała porozmawiać z Justinem, czy może go wyrzuci? Czekajcie na następny rozdział, który pojawi się gdy pod postem będzie kilka komentarzy. Chciałabym żeby każdy kto to przeczyta napisał komentarz. Może on mieć jedno słowo, czy nawet może to być jakaś kropka, cokolwiek. Chcę po prostu wiedzieć czy ktoś to czyta i czy warto pisać dalej.  Dla Ciebie to chwila, a to dla mnie wiele znaczy <3

4 komentarze:

  1. O jej.. Zapowiada się świetna historia i zamierzam zaglądać tu częściej :)
    To co piszesz, lekko się czyta, więc jestem jak najbardziej na tak.
    Czytam już jedno podobne opowiadanie, ale tam Justin zgwałcił główną bohaterke a później uciekł i wrócił po 3 latach. I teraz już są para i takie tam. Mam nadzieje, że u ciebie nie będzie tak słodko :((
    Ciekawe co zrobi Justin gdy dowie się, że ma dziecko. Mam nadzieje, że nie zacznie ją od razu straszyć sądami, bo przecież jakby nie patrzeć mały ma już tate i to on jest dla niego całym światem i pewnie byłyby w kompletnym szoku, gdyby okazało się, że to jednak Justin jest jego tata.
    Ciekawe czy Katie go wpuści...
    Ja to bym go wywaliła na zbity pysk i jeszcze policje wezwała, hahaha :)
    Świetny rozdział i dawaj już następny skarbie! :))

    love-is-hard-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju dziękuję za komentarz <3 Narazie nie planuje związku Katie z Justinem, dopiero później między nimi coś się wydarzy. W planach mam kilka słodkich scen, ale jeszcze nic poważnego. Jeszcze raz dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  2. Ciekawe bardzo :**
    Mysle ze Katie go wpusci, ale mam nadzieje ze nic nie namiesza w jej zyciu.
    Czekam na nastepny <33

    OdpowiedzUsuń