niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 2

Katie POV:
- Możemy porozmawiać? Proszę.. - Powtórzył Justin, obserwując mnie.
- Nie mamy o czym rozmawiać. - Powiedziałam, starając się być spokojną. Ale w środku mnie aż się gotowało.
- Muszę Ci wszystko wyjaśnić, Katie, proszę. - Spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam smutek. - Daj mi pięć minut, a potem odejdę.
- O czym ty chcesz ze mną rozmawiać? - Przesłałam mu groźne spojrzenie. - O tym że zostawiłeś mnie samą, tamtej nocy? Że potem nie wracałeś przez pięć pierdolonych lat? - Czułam jak do moich oczu napływają łzy. Byłam bliska wybuchnięcia i wyrzucenia z siebie wszystkiego, co gromadziło się w moim sercu przez te lata. Justin tylko mnie obserwował, nie odzywał się. - A może o tym że zniszczyłeś mi życie? Że zraniłeś mnie tak, jak nikt nigdy. Rozkochałeś mnie w sobie, a potem zostawiłeś. Czy ty mnie w ogóle kochałeś? Czy dla Ciebie coś znaczyłam? Widocznie nie. Byłeś dla mnie wszystkim, teraz jesteś nikim. - po moich policzkach spływały pojedyncze łzy. Nie potrafiłam ich zatamować, tak samo jak nie potrafiłam wybaczyć Justinowi, tego co zrobił.
- Byłaś dla mnie wszystkim. I nadal jesteś. - powiedział spokojnym tonem. - Ja Cię kocham Katie. - Szepnął tak cicho, że ledwo usłyszałam. Z jego oczu wypłynęła pojedyncza łza i powoli spłynęła w dół. Starałam jak wryta, nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Justin, ułożyłam już sobie życie. Proszę nie komplikuj mi go i zniknij, raz na zawsze. Przyzwyczaiłam już się do twojego braku w moim życiu. - otarłam łzy z policzka.
- Nie potrafię. Za dużo dla mnie znaczysz.
- Mogłeś pomyśleć o tym wcześniej. - chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał mi głos Jaxona.
- Mamo kto przyszedł? - nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Jaxon zwinnym ruchem wsunął się w przestrzeń między moimi nogami, a drzwiami. Justin wpatrywał się w niego, z lekko rozszerzonymi ustami. Bałam się ze domyśli się ze Jaxon to jego syn, bo przecież oni byli do siebie bardzo podobni. Kucnęłam przy Jaxonie, biorąc go na ręce. Justin wpatrywał się w nas jak w obrazek.
- Mamo co to za pan? - Jaxon powiedział, bawiąc się kosmykiem moich włosów. Justin jakby obudził się z transu i przeniósł swój wzrok na ziemię.
- To jest, kolega taty. - Powiedziałam wymyślając byle jakie kłamstwo. Mina Justina w tym momencie była bezcenna. Jaxon zaczął wiercić się na moich rękach, więc go postawiłam na ziemie. Podszedł do Justina, uśmiechając się.
- Jestem Jaxon, skąd pan zna mojego tatusia? - chłopiec spytał nieśmiało. Justin stał, nie wiedząc co ma mu odpowiedzieć. Zakryłam usta dłonią i zaczęłam się śmiać.
- Ja jestem Justin. Twojego tatę znam..- zaciął się na chwile. - Z pracy. Tak z pracy, pracowaliśmy kiedyś razem. - Wymyślił coś na szybko. Czyli nie tylko ja, nie potrafię wymyślać dobrych kłamstw.
- A pobawi pan się ze mną? - mały spytał, uśmiechając się.
- Nie wiem czy twoja mama mi pozwoli. - Justin przerzucił wzrok z Jaxona na mnie.
- Nie kochanie, ja i Justin musimy porozmawiać a ty idź się pobaw sam. Zaraz wrócę.
- A odwiedzisz nas jeszcze kiedyś? - spytał błagalnym głosem Jaxon. O nie, nie. Na to, nie pozwolę.
- Oczywiście młody. - Justin przybił żółwika z Jaxonem, a ten pobiegł szybko do domu. Zamknął za sobą drzwi.
- Katie ile on ma lat? - Spytał ciekawy Justin.
- 4, a co Cię to w ogóle interesuje? - spojrzałam, przewracając oczami.

Justin POV:
On ma cztery lata. Ja zniknąłem 5 lat temu. Katie musiała wtedy być w ciąży. To musi być mój syn. On wygląda identycznie jak ja. Tylko czemu mi nic wcześniej nie powiedziała, jak była w ciąży? Może chciała to ukryć, myślała że się nie dowiem. Muszę to wyjaśnić.
- Katie, czy to jest mój syn? - Spytałem niepewnie. Katie rozszerzyła usta, w podziwie że to powiedziałem.
- Nie, nie ma takiej możliwości. To syn Liama. - powiedziała przestraszona. Tu coś jest nie tak. Kim jest Liam? Muszę się wszystkiego dowiedzieć.
- Kim jest Liam? - spytałem, ciekawy jej odpowiedzi.
- Liam to mój nowy partner, OJCIEC Jaxona. Pomógł mi gdy ty mnie zostawiłeś. Długo mi zajęło ponowne zaufanie komuś, po twoim odejściu. Ale w końcu wpuściłam go do swojego życia i nie żałuję. Za 6 miesięcy bierzemy ślub. - Podkreśliła słowo "Ojciec". To co powiedziała naprawdę mnie zabolało. Moja mała, bezbronna Katie jest już dorosłą kobietą z dzieckiem, a go gorsza bierze niedługo ślub. Nie mogę na to pozwolić, nie, nie, nie! Ja ją kocham, chce ją odzyskać. Chce o nią walczyć. Tak łatwo nie odpuszczę.
- Ślub? Katie, nie popełniaj takiego błędu. Ja Cię kocham. Katie, spotkajmy się jutro, wyjaśnię Ci wszystko. Daj mi chociaż szansę na wyjaśnienie tego wszystkiego. - Błagałem. Katie zastanawiała się przez jakieś 5 minut, aż w końcu powiedziała.
- Justin, nie wtrącaj się do mojego życia. Chcę być z Liamem i nikt mi w tym nie przeszkodzi! - Krzyknęła - Ale dobrze. Dam Ci szansę na wyjaśnienie, a później znikniesz z mojego życia raz na zawsze. Zadzwoń do mnie jutro, a powiem Ci gdzie mamy się spotkać. A teraz zejdź mi z oczu. - Katie odwróciła się w stronę drzwi, już chciała wejść gdy złapałem jej dłoń i przyciągnąłem lekko do siebie. Podskoczyła jak poparzona na mój dotyk i szybko zabrała swoją dłoń. Odwróciła się do mnie i spytała. - Co ty jeszcze ode mnie chcesz?!
- Nie dałaś mi numeru, jak mam zadzwonić? - spytałem.
- No racja. - Wyciągnąłem telefon, a ona podyktowała mi swój numer. Zniknęła za drzwiami. Mam zamiar jej wszystko wytłumaczyć, mam nadzieje ze kiedyś mi wybaczy.

Katie POV:
Zatrzasnęłam za sobą drzwi, upadłam na podłogę i wybuchłam głośnym, nieopanowanym płaczem. Wszystkie wspomnienia do mnie wróciły, wszystkie uczucia jakie do niego czułam, przelotnie poczułam, co spowodowało w moim brzuchu motylki. Jednak nie trwało to długo, po chwili przypomniałam sobie o tym jak bardzo go nienawidzę.

********
Drugi rozdział za nami! Mam nadzieję że się podoba :) Proszę każdego kto przeczyta o skomentowanie, chcę zobaczyć czy ktoś to czyta. Do następnego rozdziału <3

10 komentarzy:

  1. Ciekawie ♥ Lubie bardzo tego typu fabuły więc chętnie będę czytać....poproszę szybko następy ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. On sobie żartuje, tak? Powiedz, że tak. Minęło 5 lat, a ten sobie raptownie przypomniał, że ją kocha.
    Ciekawe jak z tego się wytłumaczy :)
    Świetny rozdział kochanie!

    love-is-hard-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę o umieszczenie linku/buttonu spisu
    spisfanfiction.blogspot.com

    Pozdrawiam oraz zapraszam na naszego tweetera :)
    @SpisFanfiction

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam przypadkiem, ale bardzo mi się podoba, chyba zostanę na dłużej.
    Świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebiste to opowiadanie <3 będę go czytała :) zapraszam na mój
    https://the-law-of-desire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Chcesz sprawdzić czy ktoś to czyta? Rozwalasz mnie! Miliony osób to czytają bo masz nieziemskie ff.
    http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/ + komentarz mile widziany ;))

    OdpowiedzUsuń