- Na pewno chcesz tam iść sama? Zawsze mogę iść z tobą. - Powiedział Paul z uśmiechem na swojej zawsze uśmiechniętej twarzy.
- Na pewno. A teraz muszę już naprawdę iść Paul. - Przesłałam mu oczko, odpięłam pas i miałam już wysiadać.
- Zadzwoń do mnie jeszcze kiedyś Katie. Do zobaczenia.
- Zadzwonię jeszcze dziś. Do zobaczenia. - Przesłałam mu szeroki oraz szczery uśmiech, wysiadłam z auta po czym ruszyłam w stronę drzwi wejściowych mojego ogromnego domu. Odwróciłam się jeszcze na chwilę, pomachałam do Paula, który mi odmachał a następnie odjechał swoim sportowym autem. Paul to chłopak do którego auta wsiadłam tuż po tej kłótni z Liamem. W pełni nazywa się Paul Jeremy Shelley, ma 24 lata i pracuje jako mechanik w salonie samochodowym, swojego wuja. Jest wysoki i chudy. Ma blond włosy, niebieskie oczy, a jego całą klatkę piersiową przykrywają tatuaże. Jest uroczy oraz bardzo opiekuńczy. Po tym jak zabrał mnie spod tej kawiarni, udaliśmy się do jego mieszkania. Zrobił nam jedzenie oraz herbatę. Obejrzeliśmy kilka filmów, wieczorem usiedliśmy jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi i wygadaliśmy się sobie. Przegadaliśmy całą noc, przez co nie jestem zbytnio wyspana. Powiedziałam mu o Justinie, nie podawałam mu ani jego imienia, ani żadnych danych Justina, po prostu powiedziałam że mój były zostawił mnie bez żadnego słowa, a następie wrócił po 5 latach. Powiedziałam mu również o dziecku, Liamie i moim bracie. Ten koleś spędził ze mną kilkanaście godzin i całą noc, a znamy się lepiej niż starsi przyjaciele. Paul opowiedział mi że ostatnio rzuciła go dziewczyna, którą bardzo kochał. Mieli mieć dziecko, ale okazało się po czasie że to nie jego dziecko.Ta dziewczyna zostawiła go dla prawdziwego ojca dziecka. Ma jednego przyjaciela, którego poznał w szpitalu. Jego przyjaciel ukrywa się przed czymś, ale Paul nie chciał powiedzieć mi przed czym. Jakoś miesiąc temu stracili kontakt, Paul się bardzo o niego martwi. Chciałabym mu pomóc, ale nie potrafię.
Byłam już za furtką, czyli znajdowałam się w swoim ogrodzie. Ruszyłam ku drzwi, po drodze wyciągnęłam telefon, zegarek na ekranie wskazywał 12.20. Jest niedziela, więc wszyscy pewnie spędzają razem czas na kanapie. Na ekranie pojawiło mi się 29 nieodebranych połączeń. 20 z wczoraj od Max'a, 8 z dziś rana też od Max'a i co mnie zdziwiło jedno nieodebrane połączenie od Justina, z 4.53. Zatrzymałam się tuż przy drzwiach, bałam się je otworzyć. Nie chodzi o to że bałam się Liam'a, tylko bałam się tego że będę musiała powiedzieć Max'u o tym co się stało, bo od razu jak wejdę zasypie mnie pytaniami. Nie dziwie się mu, ja sama bym chyba umarła z zmartwienia, gdyby Max zniknął na cały dzień i noc, bez słowa. Pokonałam strach i pociągnęłam za klamkę. Powoli wsunęłam się do środka, robiąc to jak najciszej. Ściągnęłam buty i udałam się do salonu, stając tyłem do chłopców. O dziwo nie było na kanapie Liam'a, tylko sam Max z Jaxonem który siedział na jego kolanach, wyglądali cholernie słodko. Nawet nie usłyszeli tego gdy weszłam.
- Hej. - Powiedziałam cicho. Wzrok Max'a jak i Jaxon'a przeniósł się od razu na mnie.
- Mamaaa! - Krzyknął mały, zeskoczył z kolan Max'a i podbiegł do mnie. Kucnęłam a Jaxon rzucił się w moje ramiona, obejmując mnie swoimi małymi słodkimi rączkami.
- Gdzie byłaś mama? - Spytał mały, nic nie odpowiedziałam. Wzięłam go po prostu na ręce i wstałam. Jaxon owinął swoje nogi w okół mojego brzucha i tak staliśmy. Max podniósł się z kanapy i podszedł do nas. Musnął mój policzek na przywitanie, jak czasem robił gdy nie widzieliśmy się długo.
- Gdzie byłaś, umierałem ze strachu. Myślałem że Cię porwali czy coś. Liam tak samo przepadł, jak kamień w wodę. O co się rozchodzi? coś się stało między wami? - Jak zwykle Max zasypał mnie pytaniami.
- To długa historia.. - Odpowiedziałam, Max przesłał mi pytające spojrzenie. Wiedziałam że czeka mnie długa opowieść..
Justin POV:
- Justin do cholery, gdzie ty stary się podziewałeś przez ostatni miesiąc? - Paul spojrzał na mnie z zmartwioną miną, po czym rzucił się na mnie, klepiąc mnie po plecach i przybijając mi pięciokrotnie piątkę. Takie nasze przywitanie.
- Nie muszę się już ukrywać, wróciłem. - Przesłałem mu słaby uśmiech, po czym bez pytania wszedłem do jego mieszkania. Udałem się do salonu, zająłem miejsce na kanapie.
- A co się zmieniło, że nie musisz już się ukrywać? - Paul zajął miejsce na przeciwko mnie, siadając na skórzanym, białym fotelu.
- Nie ważne, lepiej powiedz mi co mówiła Ci Katie? - Spytałem. Paul wytrzeszczył tylko oczy, był zdziwiony.
- Jak to Katie? Skąd ją znasz, skąd w ogóle wiesz ze u mnie była? - Mogłem wyczytać z jego twarzy, że był zdezorientowany.
- Paul, bo widzisz...- zaciąłem się na chwilę. - Katie to ta dziewczyna, która była ze mną zanim musiałem się zacząć ukrywać. Pewnej nocy zostawiłem ją bez słowa i znikłem na pięć lat. Przed wczoraj wróciłem. Byłem u niej rozmawiałem z nią, wczoraj spotkałem się z nią w naszej byłej ulubionej kawiarni, żeby wyjaśnić wszystko z moim ojcem i w ogóle. Ale w połowie rozmowy przerwał nam jej nowy narzeczony, który nie wiem jakim cudem pojawił się w kawiarni, zaczęli się przy mnie kłócić, potem on ją uderzył.. - Zatrzymałem się, wziąłem głęboki wdech i znów zacząłem. - Katie wybiegła z kawiarni, skopałem tyłek temu dupkowi, a następnie wybiegłem mając nadzieje ze ją znajdę jeszcze. I wtedy zobaczyłem jak wsiada do twojego auta. Wiedziałem że z tobą będzie bezpieczna więc odpuściłem. Chcę pojechać do niej teraz, wyjaśnić jej wszystko, przeprosić. - skończyłem. Paul był pod wrażeniem.
- To więc co Ci mówiła? - Spytałem.
- Stary kochasz ją? - Przeszył mnie pytającym wzrokiem.
- Kurewsko mocno ją kocham. - Powiedziałem, a następnie przerzuciłem wzrok na podłogę.
- To na co czekasz? Jedź do niej! - Krzyknął Paul, podszedł do mnie i przybił mi piątkę. Postanowiłem że pojadę i zawalczę o jej miłość.
*
Stałem właśnie pod drzwiami domu Katie, podniosłem dłoń i zapukałem. Po kilku sekundach Katie otworzyła. Jej policzek był spuchnięty, pomyślałem że jak spotkam tego dupka, to skopie mu tyłek po raz drugi. Katie spojrzała na mnie, smutnym spojrzeniem. Miałem wrażenie że chwile temu płakała.
- Katie..
- Wejdź. - Oznajmiła mi Katie. Wszedłem do środka, bardzo dobrze znałem ten dom, bywałem kiedyś tutaj prawie codziennie. Jest on ogromny, a wujek Katie wydał na niego około dwóch milinów. Zawsze zazdrościłem Katie wujka, bo był bardzo bogaty. Teraz ona jest bogata, bo ma majątek po wujku, a ja się staczam jak mój ojciec alkoholik, zabójca. Jestem dosłownie taki sam.
Katie POV:
- Teraz proszę Justin wyjaśnij mi dlaczego zostawiłeś mnie samą tamtej nocy? Nie dałeś znaku życia, przez pięć jebanych lat. Wiesz ile ja się napłakałam? Ile nocy nie przespałam? Max jako nastoletnie dziecko zajmował się całym naszym domem, bo ja całe dnie tylko leżałam i płakałam. - Po moim policzku spłynęła łza.
- Katie ja przepraszam, ja nie mogłem Ci powiedzieć, znienawidziłabyś mnie. Nie pozwoliłabyś mi uciec, a musiałem to zrobić. - Powiedział z trudem przełykając ślinę
- Nienawidzę to Cię teraz.. - Do moich oczu napływały kolejne łzy. - Wyjaśnij mi dlaczego wtedy zniknąłeś? znalazłeś inną na boku i zwiałeś? - spytałam kpiąco.
- Nie Katie, nigdy nie miałem innej dziewczyny. Byłaś pierwsza i ostatnia. Nigdy nie będzie innej. Nigdy nie przestanę Cię kochać, na zawszę będziesz się dla mnie liczyła tylko ty. - To co mówił, powodowało kolejne łzy spływające po moich policzkach.
- Tej nocy, kiedy zmarli twoi rodzice, mój ojciec jak zwykle był pijany. Przyszedł do mnie i do Jazmyn. Wygoniłem go, kazałem mu wrócić kiedy wytrzeźwieje. Zamówiłem mu taksówkę. On udał się do domu, tam wypił jeszcze więcej i wsiadł za kierownicę. Miał tej nocy wypadek, przeżył... Twoi rodzice nie przeżyli... - Przerwał na chwilę.. - Wjechał w bok ich auta, miażdżąc ich.. Nie mieli szansy na przeżycie. - po jego policzkach spłynęły łzy.
- Justin... Boże to straszne, ale to nie twoja wina. To on kierował, Ciebie tam nie było. - Mówiłam przez płacz. - To nie był powód dla którego mogłeś tak sobie zniknąć, bez słowa.
- Ty nic nie rozumiesz.. - Justin wyrzucił ręce do przodu. Byłam zdezorientowana.
- Justin... Boże to straszne, ale to nie twoja wina. To on kierował, Ciebie tam nie było. - Mówiłam przez płacz. - To nie był powód dla którego mogłeś tak sobie zniknąć, bez słowa.
- Ty nic nie rozumiesz.. - Justin wyrzucił ręce do przodu. Byłam zdezorientowana.
- Czego nie rozumiem? Justin powiedz mi wszystko.. - Przesłałam mu pytające spojrzenie.
- Jak się dowiedziałem, byliśmy już razem. Któregoś dnia nocowałaś u Carly i Victorii, upiłem się i pojechałem wtedy do niego. Zacząłem go wyzywać, od pijaków, zabójców. Byłem tak pijany, on również. Zaczęliśmy się bić, wtedy on się przewrócił. Walnął głową o krawężnik. Myślałem ze zemdlał, wtedy pojawiła się plama krwi, wiesz jak jej nienawidzę, dlatego zemdlałem na jej widok. Gdy się ocknąłem, on już nie oddychał.. Zabiłem własnego ojca.. - skończył potem wybuchł płaczem. Pierwszy raz w życiu widziałam jak płacze.. To był przykry widok. Kocham go nad życie, ale nigdy mu nie wybaczę.
- J-Justin... Ale to był w-wypadek, to nie t-twoja wina.. - jąkałam się.
- Potem uciekłem, uciekłem jak jakiś pieprzony tchórz. Ktoś go potem znalazł, policja do nas przyjechała. Nie chciałem iść do więzienia, bałem się go i po prostu uciekłem. Jak tchórz.. Ukrywałem się 5 lat, w tym właśnie mieście. Żałuję tego, bo straciłem Cię... Straciłem wszystko.. - Wstał, po jego policzkach spływały łzy, po moich też. Nie mogłam się z tym pogodzić. To za dużo jak dla mnie..
- Nie jesteś tchórzem Justin, rozumiem Cię. Ale przepraszam, nie potrafię Ci wybaczyć. Musisz już iśc, niedługo Liam wróci, nie chce żeby Cię tu widział. - Oczywiście to kłamstwo. Chciałam go widzieć.. Codziennie rano się przy nim budzić, ale nie potrafiłam mu wybaczyć. To z Liamem też kłamstwo. Nawet nie wiem czy wróci dziś na noc do domu.
- Rozumiem.. - Justin wstał, ruszył w stronę drzwi. Gdy był już przy nich, powiedział ze łzami w oczach. - Przepraszam naprawdę Katie.. - Już miał wychodzić, ale coś kazało mi go zatrzymać.
- Justin poczekaj... - Podbiegłam do niego. Stanęłam na przeciwko niego, spoglądałam mu w oczy. Te oczy w których się zakochałam. - Justin.. Chcę żebyś wiedział że, ja od zawsze Cię kochałam, dalej Cię kocham i nigdy nie przestanę. Ale nie potrafię Ci wybaczyć, przepraszam... - Znów po moich policzkach spływały łzy. Wtedy zrobiłam coś niespodziewanego. Stanęłam na palcach, przymknęłam swoje oczy i złożyłam delikatny pocałunek na delikatnych, małych ustach Justina. Justin na początku był lekko zdezorientowany, ale po chwili owinął swoje ręce w okół mojego pasa i odwzajemnił pocałunek. Wsunęłam delikatnie język do jego buzi. Wymienialiśmy się ślinką, pieściłam językiem jego wewnętrzne ścianki policzkowe, oraz podniebienie. Czułam w brzuchu motylki, dalej nie wierzyłam ze minęło pięć lat, a ja mam go tutaj. Przestaliśmy się całować. Znów po moich policzkach spłynęły łzy.
- Kocham Cię Justin, a teraz proszę zniknij z mojego życia. Powodzenia Ci życzę w życiu. Znajdź kogoś na moje miejsce. - Powiedziałam z uśmiechem na ustach i łzami w oczach. Nienawidzę a za razem kocham tego mężczyznę..
- Kocham Cię Katie, żegnaj... - Justin odwrócił się i po prostu wyszedł z mojego domu, jak i z mojego życia.
10 minut później :
Zadzwonił dzwonek do drzwi, myślałam że to znów Justin, że wrócił z powrotem. Udałam się do drzwi, otarła łzy z policzka. Otworzyłam drzwi. Przed mną stał Liam z kwiatami. Chciał wejść, ale nie wiem co się ze mną stało. Zatrzasnęłam mu drzwi przed twarzą i osunęłam się na ziemie wybuchając głośnym płaczem.. Czy ja w ogóle chcę, żeby moje życie wyglądało właśnie tak?
****
Kolejny rozdział za nami! I jak się podoba? Żeby nie było, Katie pocałowała się z Justinem, ale mu nie wybaczyła. Wybaczy mu dopiero za bardzo długi czas. Do komentarzy w poprzednim rozdziale. Katie nienawidzi, a za razem kocha Justina. Nie potrafi z nim być, dlatego wyrzuciła go z życia. Ale Justin tak łatwo nie odpuści. PROSZĘ KAŻDEGO KTO PRZECZYTA O SKOMENTOWANIE, TO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :) Do następnego <3
- Jak się dowiedziałem, byliśmy już razem. Któregoś dnia nocowałaś u Carly i Victorii, upiłem się i pojechałem wtedy do niego. Zacząłem go wyzywać, od pijaków, zabójców. Byłem tak pijany, on również. Zaczęliśmy się bić, wtedy on się przewrócił. Walnął głową o krawężnik. Myślałem ze zemdlał, wtedy pojawiła się plama krwi, wiesz jak jej nienawidzę, dlatego zemdlałem na jej widok. Gdy się ocknąłem, on już nie oddychał.. Zabiłem własnego ojca.. - skończył potem wybuchł płaczem. Pierwszy raz w życiu widziałam jak płacze.. To był przykry widok. Kocham go nad życie, ale nigdy mu nie wybaczę.
- J-Justin... Ale to był w-wypadek, to nie t-twoja wina.. - jąkałam się.
- Potem uciekłem, uciekłem jak jakiś pieprzony tchórz. Ktoś go potem znalazł, policja do nas przyjechała. Nie chciałem iść do więzienia, bałem się go i po prostu uciekłem. Jak tchórz.. Ukrywałem się 5 lat, w tym właśnie mieście. Żałuję tego, bo straciłem Cię... Straciłem wszystko.. - Wstał, po jego policzkach spływały łzy, po moich też. Nie mogłam się z tym pogodzić. To za dużo jak dla mnie..
- Nie jesteś tchórzem Justin, rozumiem Cię. Ale przepraszam, nie potrafię Ci wybaczyć. Musisz już iśc, niedługo Liam wróci, nie chce żeby Cię tu widział. - Oczywiście to kłamstwo. Chciałam go widzieć.. Codziennie rano się przy nim budzić, ale nie potrafiłam mu wybaczyć. To z Liamem też kłamstwo. Nawet nie wiem czy wróci dziś na noc do domu.
- Rozumiem.. - Justin wstał, ruszył w stronę drzwi. Gdy był już przy nich, powiedział ze łzami w oczach. - Przepraszam naprawdę Katie.. - Już miał wychodzić, ale coś kazało mi go zatrzymać.
- Justin poczekaj... - Podbiegłam do niego. Stanęłam na przeciwko niego, spoglądałam mu w oczy. Te oczy w których się zakochałam. - Justin.. Chcę żebyś wiedział że, ja od zawsze Cię kochałam, dalej Cię kocham i nigdy nie przestanę. Ale nie potrafię Ci wybaczyć, przepraszam... - Znów po moich policzkach spływały łzy. Wtedy zrobiłam coś niespodziewanego. Stanęłam na palcach, przymknęłam swoje oczy i złożyłam delikatny pocałunek na delikatnych, małych ustach Justina. Justin na początku był lekko zdezorientowany, ale po chwili owinął swoje ręce w okół mojego pasa i odwzajemnił pocałunek. Wsunęłam delikatnie język do jego buzi. Wymienialiśmy się ślinką, pieściłam językiem jego wewnętrzne ścianki policzkowe, oraz podniebienie. Czułam w brzuchu motylki, dalej nie wierzyłam ze minęło pięć lat, a ja mam go tutaj. Przestaliśmy się całować. Znów po moich policzkach spłynęły łzy.
- Kocham Cię Justin, a teraz proszę zniknij z mojego życia. Powodzenia Ci życzę w życiu. Znajdź kogoś na moje miejsce. - Powiedziałam z uśmiechem na ustach i łzami w oczach. Nienawidzę a za razem kocham tego mężczyznę..
- Kocham Cię Katie, żegnaj... - Justin odwrócił się i po prostu wyszedł z mojego domu, jak i z mojego życia.
10 minut później :
Zadzwonił dzwonek do drzwi, myślałam że to znów Justin, że wrócił z powrotem. Udałam się do drzwi, otarła łzy z policzka. Otworzyłam drzwi. Przed mną stał Liam z kwiatami. Chciał wejść, ale nie wiem co się ze mną stało. Zatrzasnęłam mu drzwi przed twarzą i osunęłam się na ziemie wybuchając głośnym płaczem.. Czy ja w ogóle chcę, żeby moje życie wyglądało właśnie tak?
****
Kolejny rozdział za nami! I jak się podoba? Żeby nie było, Katie pocałowała się z Justinem, ale mu nie wybaczyła. Wybaczy mu dopiero za bardzo długi czas. Do komentarzy w poprzednim rozdziale. Katie nienawidzi, a za razem kocha Justina. Nie potrafi z nim być, dlatego wyrzuciła go z życia. Ale Justin tak łatwo nie odpuści. PROSZĘ KAŻDEGO KTO PRZECZYTA O SKOMENTOWANIE, TO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :) Do następnego <3
Wow świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam nn
Dziękuję :*
UsuńWchodze na blog patrze a tu nowy rozdzial jezu jak sie cieszylam *-*
OdpowiedzUsuńjus jest taki slodki on z katie musza byc razem a ten liam to skonczony dupek podobalo mi sie to jak justin stanal w obronie katie i skopak mu dupe
Ps. Piekny rozdzial masz do tego talen dziewczyno :)
czekam na nstepny i juz nie moge sie doczekac :)
a moge zadac ci jedno pytanie?
Czy dasz rade napisac nastepny rozdzial do konca tygodnia ? Jak tak to bym byla w siodmym niebie *-* a jak nie to moge poczekac :3
Ojej, dziękuję <3
UsuńOczywiście że dam radę :) Piszę właśnie rozdział, więc prawdopodobnie dodam jutro wieczorem :*
Jejuuu cudowny *.*
OdpowiedzUsuńLiam -.-
Jejku KOCHAM to!!! <3 *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !! :D Uwielbiam to opowiadanie :* Pisz dalej bo masz talent :)) + zapraszam do mnie http://never-go-away.blogspot.com/ :3 ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję, na pewno zajrzę do Ciebie :*
Usuńo cholera ! mam nadzieję, że nie pozwoli wrócić Liamowi ... biedna Katie ..
OdpowiedzUsuńfantastyczny
czekam na nowy ;*
@magda_nivanne
Cudowny *-* czekam na następny rozdiał :P
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wróci do Justina..
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: mydamndreams.blogspot.com
Super :D
OdpowiedzUsuńomgg ja chcę nastepny! <3
OdpowiedzUsuńboski *,*
OdpowiedzUsuńboski *,*
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz;)
OdpowiedzUsuńCiekawie ,cudowne:)
Podoba mi się:) /będę się podpisywać Rosalie:)
dziękuję i okej :)
Usuńłoł tego to się nie spodziewałam genialny czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńNowy już dodany, zapraszam :*
Usuńboskie opowiadanie , boski rozdział :) mam nadzieje że wszystkie się między nimi ułoży <3
OdpowiedzUsuńPiekne piekne piekne :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny nie moge sie doczekac <3
OdpowiedzUsuńMega mega Justin jest taki slodki
OdpowiedzUsuńomg to jest świetne <3
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział, naprawdę. Dopiero dziś zaczęłam czytać, ale zostaję na stałe. http://confident-justin-bieber.blogspot.com/ - ZAPRASZAM DO MNIE, WŁAŚNIE POJAWIŁ SIĘ DRUGI ROZDZIAŁ.
OdpowiedzUsuńDziękuję i ja również zostaję u Ciebie na stałe :)
UsuńCuudoo <3 Nastepny :)
OdpowiedzUsuńSuper !!! Czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńJejcuuu...super!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszej części.Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny :* <3
zapraszam przy okazji na nowość o The Vamps!
http://boyincurls.blogspot.com
Kocham to *-*
OdpowiedzUsuńkomentowałam już wcześniej,a teraz tylko przepraszam za spam
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowość
http://boyincurls.blogspot.com/
Historia, która nie ma prawa mieć szczęśliwego zakończenia. O losach Lily i Justina dowiesz się na odpowiadaniu: http://never-go-away.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy proszę dodać tutaj : http://feelings-dont-die.blogspot.com/2014/04/wasze-opowiadania.html
UsuńAby nie robić zbędnego spamu :)
Genialne! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń